poniedziałek, 2 marca 2015

Atak ludzi grzybów (Matango) 1963 reż. Ishiro Honda

   Grupa młodych ludzi wybiera się na wycieczkę, przytrafia im się wypadek, odcięci od cywilizacji na jakimś zadupiu organizują się by zdobyć pożywienie i przeżyć. W tym momencie kończy się survival i zaczyna walka o przeżycie, bo nie są sami.

atak ludzi grzybów

   Brzmi znajomo? Pewnie że tak, to przecież schemat nie jednego współczesnego horroru. Tym bardziej chylę czoła przed Japończykami, bo już na początku lat 60 z powodzeniem udało im się zastosować taki szablon w swoim Matango.

kumi mizuno

   W końcu udało mi się go zobaczyć, bo musze wspomnieć, że to film dla mnie w pewien sposób rekordowy - podchodziłem do niego około dziesieciu razy i nigdy nie udało mi się dojść dalej niż do pierwszego kwadransa. Nie dlatego, że mi się nie podobał, czy coś, nie, nie. Przyczyny były rozmaite i nie związane z filmem. I tak przerywałem oglądanie, by podjąć je na nowo za kilka dni lub tygodni.

   W każdym razie wreszcie mi się udało!

atak ludzi grzybów

   Sam ogólny koncept jest dość naiwny i trąci już myszką, ale z perspetywy ponad półwiecza rozgrzeszam. Cóż to by był za film sci-fi w tamtych latach, jakby gdzieś nie przewinęło się promieniowanie radioaktywne. Także mamy grupę znajomych, którzy wybrali się na rejs jachtem, przez nieostrożność wpieprzyli się w sztorm i po wielu dniach dryfowanie na zmasakrowanej łajbie dotarli na tajemniczą wyspę. Cóż ciekawego znaleźli na wyspie? Ano, dużo dziwnych grzybów i wrak tajemniczego okrętu badawczego nieznanego pochodzenia.

matango

   Dużym plusem Matango jest nie tylko skupienie sie na fantastycznych dziwolągach będących motywem przewodnim filmu, ale i na sytuacji samych bohaterów. Ciągle się kłócą, nie mogą dojść do porozumienia, a tylko wspólnie są w stanie przeżyć. Podkradają sobie jedzenie, ba! nawet dają upust zdziczałym instynktom próbując zgwałcić będące z nimi kobiety. Jak dla mnie rewelacja, zamiast sielankowej wizji dream teamu walczącego z potworami, mamy tu bandę egoitów myślących tylko o sobie i nie potrafiących się zorganizować.

atak ludzi grzybów

   Kolejny plus za sam klimat, bo oto tajemnicza wyspa, zagadkowy wrak okrętu, dziwna formy życia, w ogóle jedna wielka niewiadoma, a wszystko to w oparach mgły. Scenografie i charkateryzacje może straciły już troche na świeżości, ale mimo wszystko oddziałują trochę na wyobraźnię.

kumi mizuno

   Film oceniam na piątkę (szczególnie za końcówkę), a nie jestem pewien, czy w latach 60' nie dałbym mu szóstki, bo to kawał dobrego kina sci-fi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz