środa, 15 stycznia 2014

Atlantic Rim 2013 reż. Jared Cohn

   Po koszmarnym Pacific Rim, miałem cichą nadzieję, że a nuż Atlantic nie będzie tak koszmarny jak mówią i choć trochę utrze nosa twórcom swego pierwowzoru. Niestety od początku do końca mamy nieprzerwane pasmo porażek.

   Do rzeczy. Akcja rozpoczyna się na platformie wiertniczej w Zatoce Perskiej (?). Najpierw ginie łódź podwodna, a po chwili z wody wynurza się potwór i cała platforma zostaje zniszczona. Amerykańskie wojsko nie wiedząc co się stało szuka rozwiązania zagadki. w morskie głębiny zostają zrzucone roboty. Wkrótce napotykają potwora.


   Błąd na błędzie i błędem pogania. Nie wdając się w szczegóły: efekty komputerowe są kiepskie, dialogi banalne lub zgoła bezsensowne, gra aktorska na miarę reklamy proszku do prania, a postacie bohaterów co najmniej specyficzne. Obraz amerykańskiej armii jest tutaj kompromitujący, gdyby tak było naprawdę, to już dawno USA zostałoby podbite przez Kubę. Śmiałem się, że w Pacific Rim myśliwce strzelają z karabinów do potworów zamiast użyć rakiet z dystansu, tutaj do takich samym potworów wali z pistoletów i karabinów maszynowych garstka żołnierzy. Czołgów i artylerii nie widać, lotnictwo pojawia się od wielkiego dzwona, jakby nie chciało przeszkadzać wojskom lądowych w pozwalaniu na wyżynanie się. Dowództwo podejmuje decyzję z dupy, jawnie działając wbrew zdrowemu rozsądkowi.

Roboty mają nawet miecze i topory :o

   Bohaterowie irytują na maksa. W zespole pilotów robotów, mamy zbawcę świata, który udziela się w Czerwonym Krzyżu i chce stawiać pomniki zabitym, imprezowicza będącego pępkiem świata i z pozoru rozważną lalunię, a w rzeczywistości tępą dzidę. Grany przez Grahama Greena admirał jest surowym wujkiem, który lubi pogrozić podwładnym paluszkiem, ale za kulisami mruga do nas porozumiewawczo dając do zrozumienia, że przecież jest równiachą. Pozostali pracownicy sztabu to w większości żołnierze z tępymi ryjami, bądź ostre laski. Ach! Znów bym zapomniał, a przecież trzeba wspomnieć o szalonym oficerze, który koniecznie chce użyć przeciwko potworowi bombę atomową, zabijając przy okazji całe miasto. Heh, zresztą ci którzy są zwolennikami wykorzystania robotów nie są wiele mądrzejsi, bo przypominam wystarczyłby jeden myśliwiec z rakietą.


   Odradzam, odradzam i jeszcze raz odradzam, omijajcie szerokim łukiem.

4 komentarze:

  1. to jak rozumiem nasze niezawodne SYFY czy azylum wyprodukowało ;) inna sprawa że już nasza stara dobra godzilla udowodniła że potwory tej wielkości są kulo i rakieto odporne ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaa... Jestem przekonany, że kolesie którzy to robili teraz śmieją się w kułak z wszystkich frajerów, którzy obejrzeli ten film :D

    Tak, tylko że te z łatwością dało się zabić rakietami (jedna zadziałała na samym początku), no ale wtedy nie byłoby sensu rzucać do walki robotów i straszyć bombą atomową :D

    Tak czy inaczej musiałem obejrzeć to badziewie.

    OdpowiedzUsuń
  3. swoją drogą mają opanowane to zrzynanie z blockbusterów coś te sądy w stanach cienko przędą że sobie z tym od lat nie radzą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jakiś sposób jest to też reklama pierwowzoru :D

      Usuń